niedziela, 20 grudnia 2015

Usidlił mnie

Nie wiem czy pamiętacie, ale w ostatnim poście opisywałam jak to poznałam chłopaka, w którym się zakochałam. Po rumbie, którą zresztą pamiętam do dziś, wszystko się zmieniło, nie na gorsze, właśnie wręcz przeciwnie na lepsze. Po kilku tygodniach znajomości zaprosił mnie na łyżwy. Była to niedziela, nie mogę sobie jednak przypomnieć daty, choć On doskonale ją pamięta ;p Byłam zbyt przejęta i podekscytowana żeby zwracać uwagę na takie szczegóły. Po ten wszystko zaczęło się rozkręcać. Poszliśmy razem na zabawę Andrzejkową. Pamiętam ją jak dziś. Bawiliśmy się razem do godziny czwartej. Było nam ze sobą tak dobrze, że czas stanął w miejscu choć później okazało się, że tak naprawdę pędził jak szalony ;p Tańcząc z nim czułam do czego to porowadzi. Balsam się z jednej strony, a z drugiej chciałam żeby to się stało. Wiem, że teraz piszę jak podekscytowana małolata, ale no cóż inaczej nie umiem tego ująć.
Nie pamiętam kiedy zarzuciłam mu ramiona na szyję, ale właśnie chwilę po tym stało się to. Pocałował mnie po raz pierwszy. Czas stanął w miejscu i osoby wokół nas przestały się liczyć, ważny był tylko On. W tle leciała piosenka Maryli Rodowicz ' konik na biegunach'. Kiedy myśleliśmy się rozstać, chciałam cofnąć czas i już nie mogłam się doczekać kiedy znowu go zobaczę. I to zostało mi do dziś. Jesteśmy razem już od roku z groszami, a ja za każdym razem kiedy go widzę mam motyle w brzuchu. Za każdym razem z niecierpliwością czekam na wiadomość lub telefon od Niego. Za każdym razem nie mogę doczekać się chwili naszego kolejnego spotkania i czekam na nie z niecierpliwością, zwłaszcza kiedy wraca do domu. Wtedy za każdym razem odliczam dni, godziny, a nawet minuty do naszego spotkania. Staram się czym zająć, byleby czas leciał szybciej.
Jestem naprawdę szczęśliwa, że Go poznałam, że spośród tylu dziewczyn wybrał właśnie mnie, bo nie należę do piękności, ani tych dziewczun co przyciągają mężczyzn, wręcz odwrotnie jestem zamkniętą w sobie, szarą myszka, która często nie potrafi znaleźć odpowiednich słów aby opisać to co czuje, a jednak w Jego oczach jestem wyjątkowa i nie powtatzalna. Teraz to przy Nim czuję się bezpieczna i szczęśliwa. Mogę powiedzieć Mu o wszystkim i wiem, że będzie starał się mnie zrozumieć i wesprzeć kiedy mam problemy.
Nie piszę tego żeby się chwalić, czy coś. Piszę to ponieważ chcę podzielić się z Wami swoim szczęściem. Teraz już wiem, że na każdego z nas ono gdzieś czeka, wystarczy tylko się na nie otworzyć. Wiem też, że każdy z nas ma szansę znaleźć osobę, którą pokocha całym sercem z wzajemnością, choć jeszcze do niedawna w to nie wierzyłam i byłam przekonana, że nie mam na co liczyć. Teraz już wiem że byłam w błędzie.   Usidlił mnie, wpadłam po uszy, zakochałam się i nie żałuję, bo dopiero teraz, przy nim czuję, że żyje i jestem naprawdę szczęśliwa. Dlatego nie poddawajcie się i szukajcie, bo na Was też gdzieś czeka szczęście :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz